Bitcoin nie marnuje energii elektrycznej
Spośród wszystkich zastrzeżeń do bitcoina, zarzut, że "marnuje" energię elektryczną jest najbardziej absurdalny. Takie myślenie zdradza fundamentalne niezrozumienie, jak działa elektryczność, jak działają rynki i czym jest marnotrawstwo.
Spośród wszystkich zastrzeżeń do bitcoina, zarzut, że "marnuje" energię elektryczną jest najbardziej absurdalny. Takie myślenie zdradza fundamentalne niezrozumienie, jak działa elektryczność, jak działają rynki i czym jest marnotrawstwo.
Dostawa energii elektrycznej jest swego rodzaju usługą w czasie rzeczywistym. Jest ona realizowana przez wyspecjalizowane firmy, przy wykorzystaniu energii wytwarzanej ze słońca, atomu, wiatru, węgla lub wody. Konsumenci pobierają ją w czasie rzeczywistym i płacą za każdą wykorzystaną kilowatogodzinę (podstawową komercyjną jednostkę używaną do pomiaru ilości energii elektrycznej). Elektryczność jest wykorzystywana do wielu celów, takich jak gotowanie, rozrywka (telewizja / Internet), przemysł, a teraz także niektóre samochody napędzane są zmagazynowaną energią elektryczną dostarczaną przez firmy energetyczne.
Niezależnie od tego, do czego wykorzystasz elektryczność, za którą płacisz to nie zostanie zmarnowana. Co więcej, i to jest sedno problemu: zużyta przez Ciebie elektryczność nigdy nie mogła być wykorzystana ponownie przez kogokolwiek innego. Jest używana raz, a potem już jej nie ma. Elektryczność nie jest dobrem namacalnym jak woda. Nie można jej nabrać do wiadra, więc nie jest do końca fizyczna.
Po pobraniu prądu sieciowego do urządzenia i jego zużyciu, nigdy nie będzie można go odesłać ani ponownie wykorzystać - jest to strumień, który jest nieodwracalny. Tę energię elektryczną możesz wykorzystać tylko ty, a ponieważ płacisz za nią ustaloną stawkę, sposób, w jaki z niej korzystasz, to wyłącznie Twoja sprawa.
Nie ma różnicy pomiędzy konsumentem ogrzewającym wodę w basenie do 30° C, a górnikiem wykonujący obliczenia Proof of Work. Straty elektryczności są subiektywne, jest ona bowiem usługą niematerialną, a nie produktem fizycznym.
Górnicy nie zużywają elektryczności niedbale lub ekstrawagancko, a z pewnością nie bezcelowo. Jeśli opierasz się na definicjach słownikowych, wydobycie bitcoinów nie pasuje do opisu marnotrawnej działalności. Ważne jest, aby ludzie używali języka poprawnie, mówiąc o tym, w przeciwnym razie zamieszanie rozprzestrzenia się, a ludzie zostają poszkodowani.
Nie ma nic złego w skuteczności jako celu, ale nie jest właściwe kategoryzowanie konsumpcji dobra lub usługi jako słusznej lub błędnej. Tak długo, jak ludzie płacą za usługi, które konsumują, tylko od nich zależy, jak konsumują te usługi. Oczywiście dostarczanie energii elektrycznej jest usługą, a nie dobrem, która nie wytwarza odpadów.
Możesz próbować wysunąć argument, że ciepło wytwarzane przez wydobycie bitcoinów jest "zmarnowaną energią", ale poniesiesz porażkę. Żaden z górników nie chce, aby zużyta energia elektryczna zamieniła się w ciepło; chcą, żeby została przekształcona w Bitcoina; ciepło wytwarzane przez ich platformy (i rozpraszanie go) jest kosztem biznesu, który wszyscy akceptują. Gdyby na rynku pojawił się nowy, bardziej wydajny typ układu scalonego, który wydobywałby bez wytwarzania dużej ilości ciepła, racjonalni górnicy przerzuciliby się na niego w celu oszczędności energii i zwiększenia zysków. Rynek zachęca uczestników do dążenia do wydajności. Osobną sprawą jest fakt, że owo ciepło inżynierowie z branży z powodzeniem wykorzystują ponownie w innych procesach technologicznych (Odzysk ciepła z koparek i inne podobne inicjatywy).
Kiedy następnym razem ktoś powie Ci, że wydobycie bitcoinów marnuje energię elektryczną, możesz mu wyjaśnić, dlaczego tak nie jest. Lecz nie bądź dla nich zbyt surowy. Wiele osób nie wie, jak działa elektryczność!