R3 miał służyć bankom blockchainem, ale może nie mieć na to pieniędzy

R3 miał służyć bankom blockchainem, ale może nie mieć na to pieniędzy

R3 kończą się fundusze. Startup, któremu (rzekomo) udało się zebrać 107 milionów dolarów na przedsięwzięcie związane z dostarczaniem usług blockchain dla sektora bankowego, może zostać bez środków już na początku przyszłego roku. Tak przynajmniej twierdzi dwóch byłych pracowników tej spółki.

R3 to startup utworzony w 2014 r. jako konsorcjum ponad 200 firm zajmujących się rozwojem blockchaina na użytek sektora usług finansowych i handlu. Jego twórcy mieli ambitny zamiar dostarczania swoich rozwiązań największym bankom. Plan częściowo wypalił. Wśród „ojców założycieli” tego biznesu znaleźli się najwięksi giganci rynku, m.in. JP Morgan i Goldman Sachs. Ta protekcja pomogła R3 przyspieszyć rozwój produktu o nazwie Corda – własnej implementacji blockchaina, choć startup woli posługiwać się określeniem technologia rozproszonego rejestru (DLT). W efekcie R3 zdobyło dziesiątki kolejnych partnerów.

Sponsorzy odchodzą z klubu

Problemy pojawiły się w roku 2016, gdy z klubu R3 wypisało się kilku prestiżowych członków, w tym Goldman Sachs i Santander. Według informacji udzielonych przez „anonimowego informatora” serwisowi Fortune wielkim graczom zaczął przeszkadzać tłok: liczba partnerów przedsięwzięcia urosła wówczas do 70. Dla R3 nie był to jednak zabójczy cios. W maju zeszłego roku firma ogłosiła, że pozyskała finansowanie o wartości 107 milionów dolarów, a niebawem zwiększy tę kwotę do 200 milionów – jak tylko rozbuduje konsorcjum.

Czas pokazał, że szefów R3 poniosła wyobraźnia. Startupowi udało się wprawdzie zdobyć kolejne 15 milionów od CLS, dostawcy rozwiązań finansowych dla rynku forex, ale przy okazji okazało się, że podana do wiadomości kwota 107 była nieco „nadmuchana”. Faktyczna ilość nowych środków, które wpłynęły na konta R3 wyniosła 98,2 miliona USD. Taką informację ujawniło – oczywiście anonimowo – dwóch byłych pracowników firmy, cytowanych przez Fortune. Twierdzą oni również, że spółka jest odległa od realizacji swoich celów finansowych, a wpływy są dziesięciokrotnie niższe od zakładanych. Charley Cooper, dyrektor zarządzający R3, odpiera te zarzuty i deklaruje, że w zeszłym roku firma zrealizowała założone cele z nadwyżką, co zamierza udokumentować pod koniec bieżącego roku kalendarzowego.

Koszty, konkurencja i open washing

W anonimowych donosach może być coś na rzeczy. R3 w swojej działalności poniosła spore koszty, przede wszystkim o charakterze kadrowym, ale również związanym z podróżami biznesowymi. Firma ma ambicję rozbudowy globalnej sieci klientów, a takich spraw nie załatwia się przez Skype'a. Ponadto spółka utrzymuje drogie nieruchomości w Londynie i Nowym Jorku. „Wisienką na torcie” wydatków R3 jest uposażenie CEO startupu, Davida Ruttera. Informator Fortune ocenił pensję prezesa jako „bulwersującą”.

Pogłoski na temat problemów R3 nie przesądzają o kresie działalności przedsięwzięcia. Startup nawiązał niedawno współpracę z australijską spółką Bloxian Technology, która ma pomóc w promocji systemu Corda na rynku korporacyjnym. Jednak wyzwaniem stojącym przed R3 jest nie tylko finansowanie, ale również konkurencja. Spółka musi zmierzyć się z takimi rywalami jak Hyperledger, przedsięwzięcie Fundacji Linuksa wspierane m.in. przez IBM, czy Enterprise Ethereum Alliance, który w gronie sojuszników ma takich gigantów jak JPMorgan Chase i Microsoft.

Warto nadmienić, że liczba deweloperów wspierających rozwój publicznej wersji Ethereum wynosi ok. 10 tys., podczas gdy Corda ma w swoich szeregach 1,3 tys. architektów – a i to tylko oficjalnie, bo liczba ta jest trudna do zweryfikowania. W dodatku deweloperzy tracą zaufanie do Corda ze względu na to, że – jak wynika z kolejnego anonimowego zarzutu – R3 ma dopuszczać się praktyki określanej jako „open washing”. Polega ona na próbie promowania oprogramowania zamkniętego jako software'u open source. A to już poważne naruszenie norm przyzwoitości w świecie IT. Jeśli więc R3 zamierza przetrwać, będzie musiała powalczyć o byt na kilku odcinkach. Również na froncie walki o reputację.

Zdjęcie: Scott Atwood/Flickr