Dlaczego Chiny zakazały używania Bitcoina?
Pod koniec zeszłego miesiąca pojawiła się wiadomość o tym, że Chiny wydały ostateczny i całkowity zakaz korzystania z Bitcoina.
Nagłówki takie jak „Chiny deklarują, że transakcje kryptowalutowe są nielegalne; Spadki cen Bitcoina” mogą wywołać poczucie, że Bitcoin mocno na tym ucierpi.
Chiny od lat próbują utrudnić życie użytkownikom Bitcoina. Pierwsza próba nastąpiła w 2013 roku, zaledwie kilka lat po narodzinach Bitcoina, kiedy zakazali bankom obsługi transakcji związanych z kryptowalutą. Od tamtego czasu cena BTC niewyobrażalnie wzrosła.
Komunistyczna Partia Chin (KPCh) jeszcze tego nie zrozumiała, ale Bitcoina nie można zakazać. Jest to głupota, nie tylko dlatego, że Bitcoin jest siecią rozproszoną typu peer-to-peer, a nie scentralizowaną, łatwą do kontrolowania, ale także ze względu na aspekt jego adopcji. Jeśli jeden kraj zablokuje Bitcoin, a inny go przyjmie, kapitał i ludzie będą gromadzić się tam, gdzie są najlepiej traktowani. Bodźce ekonomiczne są dostosowane do tego, aby kraj akceptował Bitcoin, zamiast go zakazywać.
Dlaczego więc Chiny wybrały inną drogę? Sednem odpowiedzi jest prawdopodobnie główna propozycja wartości Bitcoina: wzmocnienie jednostki przez oferowanie wolności i suwerenności. To dwie cechy, którymi gardzi reżim komunistyczny. Oczywiście polityka Chin ściśle odzwierciedla zdolność reżimu komunistycznego do pozostania przy władzy, wywierania nadrzędnego wpływu i kontroli nad swoimi ludźmi. Wszystko, co zagraża tym zdolnościom, zostało i zostanie stłumione.
Rząd Chin od lat blokuje swoim obywatelom dostęp do szerokiej gamy zachodnich witryn i platform, w tym m.in. Facebooka, Google czy Twittera. Ścisła cenzura nałożona przez partię komunistyczną ma tylko jeden cel— ograniczyć dostęp do informacji i wymusić posłuszeństwo.
Bitcoin to narzędzie, które daje moc ludziom. Sieć peer-to-peer traktuje wszystkich jednakowo, bez względu na pieniądze, władzę, status, rasę, religię czy kulturę. Wszystkim, którzy z niego korzystają, Bitcoin zapewnia ten sam solidny, odporny na cenzurę, bezprawny system monetarny. Pozwala ludziom dokonywać transakcji z kimkolwiek, w dowolnym miejscu i czasie. Zapewnia wolność jednostce — to coś, czego komunizm nie znosi.
Wiadomość, że Chiny zakazały Bitcoina nie zaszkodzi mu, podobnie jak nie zaszkodziło to Facebook'owi czy Google. Gdyby Bitcoin nie nadawał się do użycia jako waluta, ani jako środek przechowywania wartości, ani jako środek wymiany, żaden rząd nie zadałby sobie trudu, aby go zakazać. Fakt, że Chiny podjęły tak surowe kroki w celu powstrzymania BTC i jego wydobywania, pokazuje, jak potężna jest ta technologia i jak bardzo KPCh obawia się jej potencjału.
Bitcoin jest narzędziem do walki z opresją, dlatego stanowi zagrożenie dla wszystkich rządów, które dążą do wysokiego poziomu kontroli nad swoimi obywatelami. Ta technologia ma potencjał do zastąpienia monetarnego kolonializmu, nieuczciwej polityki i przywrócenia pokoju na świecie. Umożliwiając ludziom odzyskanie swoich praw i wolności, Bitcoin jest najgorszym koszmarem wszystkich rządów totalitarnych. Nic dziwnego, że Chiny od tak dawna próbują go zakazać.