Bitcoin może być przyjazny dla środowiska
Kryptowaluty mogą służyć środowisku. Kolejna analiza wskazuje na proekologiczny charakter miningu. Wbrew obiegowym opiniom, kopanie cyfrowych pieniędzy pomaga zagospodarować nadwyżki prądu i sprzyja rozwojowi odnawialnych źródeł energii.
Pojawił się kolejny cenny głos w dyskusji na temat energochłonności Bitcoina i altcoinów. Oskarżenie o marnotrawstwo energii związane z procesem kopania to jeden z wielu obiegowych zarzutów wymierzonych przeciwko kryptowalutom. Nie wytrzymuje on jednak w starciu z rzeczywistością. Nie tylko dlatego, że ten sam argument jest o wiele bardziej adekwatny w stosunku do bankowych systemów płatniczych (np. funkcjonowanie systemu Visa pochłania znacznie większą ilość energii elektrycznej). Również dlatego, że mining i działanie zdecentralizowanych sieci kryptowalutowych może w istotny sposób przyczynić się do ochrony środowiska.
Optymalizacja miningu
Taką perspektywę zarysowuje raport zatytułowany „The Positive Externalities of Bitcoin Mining”, czyli „Pozytywne efekty zewnętrzne kopania Bitcoina”, przygotowany przez Node Blockchain, spółkę z Toronto, działającą w branży cyfrowych aktywów. Główna teza opracowania dotyczy kierunku przemian zachodzących w obszarze miningu. Zdaniem jego autorów kryptowalutowi „górnicy” będą w coraz większym stopniu opierali swoje przedsięwzięcia na odnawialnych źródłach energii (OZE), wspierając ich rozwój. To konsekwencja ewolucji branży oraz zmian zachodzących w sektorze energetycznym, który stopniowo zmniejsza wykorzystanie paliw kopalnych na korzyść OZE.
Historię miningu i konkurencji w tej branży można podzielić na dwa etapy. Pierwszy związany jest innowacjami sprzętowymi. Obejmuje on przejście od wykorzystania w procesie kopania CPU (jednostek centralnych) do GPU (procesorów graficznych), a następnie ASIC (układów scalonych zaprojektowanych do realizacji określonych zadań). Ten ostatni „przeskok” wiąże się z początkiem miningu przemysłowego, działającego na dużą skalę. Jednak rosnące tempo innowacji sprzętowej obciążało branżę coraz większymi kosztami. W końcu doszło do sytuacji, w której dalsze optymalizacje związane z hardware’em przestały być opłacalne.
W poszukiwaniu taniej energii
To zainicjowało kolejną fazę ewolucji miningu. Wiąże się ona z konkurowaniem na polu energooszczędności. Firmy, zamiast inwestować w coraz lepszy, ale droższy sprzęt, zaczęły szukać możliwości zmniejszenia zużycia prądu. Ten trend bardzo dobrze współgra zarówno z zapobieganiem marnowaniu nadwyżek energii, jak i rozwojem jej odnawialnych źródeł. Prąd to największy koszt operacyjny związany z prowadzeniem biznesu miningowego. Firmy poszukują więc możliwości jego zmniejszenia. Jednym z rozwiązań jest lokowanie kopalni w krajach i regionach, w których ceny elektryczności są najniższe – np. w związku z warunkami geograficznymi, które pozwalają na wytwarzanie dużych ilości energii niskim kosztem finansowym i środowiskowym.
Jednym z takich państw jest Kanada. Północny sąsiad Stanów Zjednoczonych generuje więcej prądu, niż jest go w stanie „skonsumować”. Nadwyżki sprzedawane są do USA, ale wykorzystują je również kopalnie kryptowalutowe, nawiązujące współpracę z elektrowniami. Ponieważ koszty produkcji energii odnawialnej wciąż spadają, docelowo większość minerów zrezygnuje z energii opartej na węglu i zwróci się w kierunku OZE – utrzymują autorzy raportu. Już teraz skupując nadwyżki z sieci „kopacze” wspomagają rozwój i utrzymanie infrastruktury służącej do produkcji energii odnawialnej. Co więcej, ograniczają również marnotrawstwo surowców w innych segmentach rynku energetycznego. W opracowaniu pojawia się przykład dotyczący wykorzystania gazu uwalniającego się z ziemi jako produkt uboczny podczas wydobywania ropy. Przetworzenie go na prąd wykorzystywany w miningu zapobiega jego zmarnowaniu.
Ogromną zaletą miningu jest jego mobilność. Funkcjonowanie kopalni nie jest uzależnione od konkretnych uwarunkowań geograficznych. Jedynym istotnym kryterium jest opłacalność, w tym przypadku – cena prądu. W efekcie farmy miningowe można zakładać w dowolnej lokalizacji, która zapewnia stałe i tanie zasilanie. Na przykład tam, gdzie działają elektrownie wodne lub wiatraki produkujące trudną do zmagazynowania nadwyżkę prądu. To argumenty, przez które trudno będzie przebić się krytykom kryptowalut, nadużywającym ekologicznej retoryki.
Foto: Pexels/pixabay