Bitcoin kontra Waluty Cyfrowe banków centralnych
Czym są waluty cyfrowe banków centralnych?
Waluty cyfrowe banków centralnych, czyli z ang. Central Bank Digital Currencies (CBDC) mają być z założenia cyfrową wersją używanych dotąd walut fiducjarnych (takich jak euro, dolar, czy złoty). Jest to rozwiązanie, nad którym pracuje obecnie wiele banków centralnych, ponieważ rywalizują one nie tylko między sobą o to, kto pierwszy wdroży CBDC. W tym miejscu należy również wspomnieć, że waluty cyfrowe banków centralnych mogą wykorzystywać technologię blockchain, co upodabnia je do kryptowalut. Dlaczego zatem instytucje finansowe nie chcą wykorzystać do swoich celów funkcjonujących od lat kryptowalut? Przede wszystkim dlatego, że są one zdecentralizowane, a co za tym idzie nie ma nad nimi żadnej kontroli. CBDC będzie natomiast nadzorowane przez poszczególne banki centralne, w związku z czym nie będzie mowy o anonimowości w dokonywaniu transakcji.
Które państwa przodują we wdrażaniu CBDC?
Banki centralne poszczególnych państw, czy organizacji międzynarodowych takich jak Unia Europejska od jakiegoś czasu pracują nad opracowaniem oraz wdrożeniem własnego CBDC. Co więcej, w niektórych krajach już to nastąpiło, a przykładem mogą być narody wyspiarskie z regionu Karaibów: Bahamy, Saint Kitts i Nevis, Antigua i Barbuda, Saint Lucia i Grenada. Waluta cyfrowa funkcjonuje również w Nigerii, jednak należy zaznaczyć, że dostępna jest wyłącznie dla podmiotów posiadających cyfrowy profil zaufany. Warto jednak mieć świadomość, że nad CBDC pracuje praktycznie cały świat, a w Chinach, Kanadzie, czy Urugwaju od jakiegoś czasu trwa pilotaż wdrożenia waluty cyfrowej banku centralnego. Nad własną walutą wirtualną pracuje również Unia Europejska, która zakłada, że program, który rozpoczął się w lipcu 2021 potrwa przez 24 miesiące.
Dlaczego banki centralne dążą do wprowadzenia CBDC?
Mając świadomość, że nad stworzeniem oraz wdrożeniem waluty wirtualnej pracują banki centralne z całego świata warto zastanowić się również nad tym, dlaczego to robią. Otóż, jednym z głównych powodów może być oczywiście chęć stworzenia zapasowego systemu walutowego (Kanada, Japonia), poprawa funkcjonowania systemu płatniczego (Unia Wschodnich Karaibów, Urugwaj), czy sprostanie dynamicznemu rozwojowi płatności mobilnych (Chiny, Szwecja). Z całą pewnością można również stwierdzić, że chęć wdrożenia CBDC wynika również ze świadomości tego, iż płatności prędzej czy później przeniosą się do Internetu, a banki centralne poszczególnych państw chcą mieć nad nimi jak największą kontrolę. Zdają sobie bowiem sprawę z faktu, że jeżeli nie zmodernizują tradycyjnych walut, to rynek płatności prędzej, czy później przejmie ktoś inny i będzie pełnił nad nim kontrolę. Oczywiście wprowadzenie przez bank centralny waluty cyfrowej pozwoli również utrzymać "suwerenność" oraz swobodnie prowadzić politykę pieniężną, co jest bardzo ważne z punktu widzenia interesu państwa.
Czy wprowadzenie walut cyfrowych banków centralnych wiąże się z jakimiś zagrożeniami? Oczywiście, że tak, ponieważ wymienia się w tym kontekście głównie zachwianie stabilnością dotychczasowego systemu finansowego. Mogłoby ono wynikać z faktu, że wprowadzenie CBDC doprowadziłoby do sytuacji, w której obywatele rezygnują z kont w bankach komercyjnych przenosząc się do banku centralnego, który umożliwiałby dysponowanie walutą cyfrową. Zagrożeniem, którego nie można również pominąć jest bezpieczeństwo, ponieważ system CBDC musi być odporny na zakłócenia techniczne, czy cyberataki. Z drugiej strony korzystanie z waluty cyfrowej banku centralnego może stawiać państwo w roli "Wielkiego Brata", który monitoruje wszystkie dokonywane transakcje i na pewno tak będzie. Urzędnicy banków centralnych będą decydować na co powinieneś wydawać pieniądze, a jakich transakcji raczej ni powinieneś dokonywać. Do tego dochodzą pomysły z okresem ważności naszych oszczędności w celu zmuszania ludzi do konsumpcji w imię wiary, że to może rozruszać gospodarkę.
Wdrożenie CBDC a funkcjonowanie Bitcoin
Z pewnością warto zastanowić się również nad tym, jak po wprowadzeniu walut cyfrowych banku centralnego będzie wyglądało dalsze funkcjonowanie Bitcoin, który jest walutą zdecentralizowaną, a co za tym idzie niezależną od banków centralnych. Otóż, na dzień dzisiejszy można przypuszczać, że CBDC nie zagrożą kryptowalutom, czyli również Bitcoinowi. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że mimo iż również będą to waluty cyfrowe, to będą posiadały inne cechy. Scentralizowane CBDC, czyli kontrolowane przez instytucje finansowe będzie odpowiednikiem dzisiejszych walut fiat, a osoby, które chcą zachować niezależność nadal będą korzystały z kryptowalut. Atutem Bitcoina pozostanie niezależność, która przekłada się nie tylko na anonimowość, ale również możliwości spekulacyjne, ponieważ jego cenę reguluje rynek, a nie konkretne instytucje. Dodatkowo Bitcoin jednak w kontrze do walut fiducjarnych ma limit podaży i nie będzie rozwadniany jak CBDC. Przyszłość Bitcoina wydaje się zatem niezagrożona, a jego wartość z pewnością nadal będzie rosła. Niezależność jest i będzie bowiem w cenie. Obok CBDC nadal będą więc funkcjonowały kryptowaluty. Każdy suwerenna jednostka powinna kopać bitcoiny w swoim domu lub odwiedzić kantor kryptowalut.
Obecne systemy walutowe - namiastka CBDC?
CBDC będzie walutą cyfrową scentralizowaną, czyli działającą na innych zasadach niż kryptowaluty. W związku z tym można waluty cyfrowe banków centralnych można uznać za ewolucję obecnych walut fiducjarnych. Warto zatem zastanowić się nad tym, czy już teraz nie mamy do czynienia z namiastką CBDC. Z czego to może wynikać? Przede wszystkim z tego, że cyfryzacja płatności, z która następuje od wielu lat skutkuje m.in. brakiem prywatności kont bankowych, czy nakładaniem limitów płatności gotówkowych. Krok dalej posunęła się w ostatnim czasie Kanada, ponieważ w oparciu o prawo o sytuacjach nadzwyczajnych zagroziła uczestnikom protestów blokowaniem prywatnych kont bankowych bez konieczności postanowienia sądu. Warto również zwrócić uwagę na coraz większe uregulowanie prawne w zakresie dokonywania różnego rodzaju transakcji, które od 1 lipca mają być rejestrowane w systemie STIR. Istotny może być również fakt, że coraz większa liczba branż zostanie objęta procedurami KYC i AML, które odnoszą się do przeciwdziałania praniu pieniędzy oraz właściwej identyfikacji klientów. W efekcie zawieranie transakcji i dokonywanie płatności będzie monitorowane przez organy państwowe, które będą dzięki temu dysponowały ogromną ilością informacji o obywatelach.
Podsumowując należy stwierdzić, że waluty cyfrowe banków centralnych to krok w w przewidywalną acz dystopiczną przyszłość i nie powinniśmy bez oporu akceptować takiej ścieżki.