Jak Bitcoin wyciąga Kubańczyków z biedy - nowa rewolucja

Lucia to 30-letnia pracowniczka medyczna i użytkownik Bitcoina, mieszkająca w Matanzas, mieście liczącym około 150,000 mieszkańców, położonym około 50 mil na wschód od Hawany na północnym wybrzeżu Kuby. Nazwane na cześć aborygeńskiego buntu przeciwko hiszpańskim kolonizatorom, słowo „matanzas” dosłownie oznacza „rzeź”. Osada przekształciła się później w XIX-wieczne epicentrum niewolnictwa i plantacji cukru. Dziś, jak wszystkie kubańskie miasta, jest to ośrodek finansowego i ludzkiego kryzysu.

Kubańczycy przeżywają najgorsze zmagania gospodarcze od początku lat 90., kiedy upadł Związek Radziecki, a reżim stracił swoją główną linię życia. W tym czasie długoletni dyktator Fidel Castro powiedział obywatelom, że muszą się zjednoczyć, aby przejść przez „okres wyjątkowy". Era była naznaczona brakami żywności, przerwami w dostawie prądu, tysiącami osób uciekających na Florydę na tratwach i spektakularną dewaluacją sowieckiego peso. W latach 1991-1994 kubańska gospodarka skurczyła się o 35%, a jakość życia drastycznie pogorszyła.

Napięcie osiągnęło szczyt latem 1994 roku, kiedy w Hawanie wybuchł antyrządowy protest znany jako powstanie Maleconazo. Bez sowieckich subsydiów państwowy system racjonowania nie był w stanie utrzymać ludności, a ważne towary nagle stały się dostępne jedynie za dolary, które były coraz droższe dla Kubańczyków otrzymujących swoje pensje i emerytury w peso. W desperackim posunięciu reżim naruszył swoją założycielską filozofię kolektywistyczną i nałożył na ludność serię bezprecedensowych podatków. W odpowiedzi dziesiątki tysięcy protestujących zgromadziły się na nabrzeżu Malecon, wzywając do położenia kresu rządowi.

Internet nie istniał, więc reżim był w stanie stłumić ruch brutalnością policji, jednocześnie zapewniając, że większość Kubańczyków nie dowiedziała się o zaistniałych wydarzeniach. Państwowa telewizja i radio krótko wspomniały o małym zgromadzeniu przestępców i wichrzycieli. Ale w rzeczywistości Maleconazo było oszałamiającym pokazem sprzeciwu, największym na wyspie od czasu rewolucji.

Monetarne oczyszczenie

Dziś Lucia i inni Kubańczycy mówią o nowym "okresie wyjątkowym". W wyniku reformy walutowej i społecznej frustracji spowodowanej dekadami represji i biurokracji ponownie pojawiają się niedobory, przerwy w dostawie prądu, skrajna inflacja i protesty.

Duża różnica polega na tym, że dzisiaj, przy rozpowszechnionych telefonach komórkowych i dostępie do internetu, całe społeczeństwo jest świadomego tego, co się dzieje. W zeszłym miesiącu, 11 lipca, wybuchł największy antyrządowy protest od rewolucji 1959 roku, nie tylko w Hawanie, ale w miastach na całej Kubie.

Patrząc z pierwszej ręki na system medyczny, Lucia powiedziała mi, że sieć wsparcia ludzkiego na Kubie upada. Szpitale w Matanzas ogarnęła pandemia, a martwe ciała piętrzą się na ulicach. Jest niesamowicie gorąco, Kubańczycy spędzają wiele godzin dziennie bez prądu. Jedzenie — zwłaszcza wołowina, ryby, kurczaki i jajka — jest rzadkością lub wręcz niemożliwe do znalezienia. Nowe amerykańskie przepisy, uchwalone przez prezydenta Trumpa tuż przed odejściem z urzędu, odcięły Kubańczyków finansowo od swoich rodzin z USA.

„Trudno o jedzenie, lekarstwa i przybory toaletowe, sieć energetyczna jest zepsuta, pandemia osiąga szczyt, umierają masy starszych ludzi, system opieki zdrowotnej upada, nie mamy tlenu ani wiatraków – powiedziała Lucia. „To było za dużo. To właśnie sprawia, że ludzie wychodzą na ulice”.

Lucia powiedziała, że u samych podstaw niepowodzeń państwa i bezprecedensowego powstania obywatelskiego leży kryzys pieniężny.

W styczniu Komunistyczna Partia Kuby przeprowadziła coś, co nazwała „ oczyszczeniem monetarnym”. Od 1994 roku rząd emitował dwa rodzaje walut: CUP, czyli peso kubańskie – powiązane z dolarem w stosunku 24:1 – oraz CUC, czyli kubańskie peso wymienne – powiązane z dolarem w stosunku 1:1.

Pensje i emerytury w sektorze publicznym zawsze były wypłacane w peso, ale przez lata obywatele musieli uzyskiwać CUC, aby kupić kluczowe produkty, takie jak lekarstwa, żywność poza podstawowymi produktami, odzież, środki czystości i elektronikę. Reżim zaprojektował system tak, aby wysysał wartość z populacji, sprzedając CUC za 25 pesos na państwowych giełdach zwanych cadecas, a jednocześnie odkupując je tylko za 24 pesos. Reżim wiedział, że będzie musiał nadal drukować i pompować peso, aby obsadzić swoją centralnie zaplanowaną gospodarkę, nawet gdy załamał się sektor rolnictwa i przemysłu. System dwuwalutowy zapewnił mu podtrzymanie życia, zwiększając siłę nabywczą elity.

Lucia opisała wyniki systemu jako tworzenie rzeczywistości, w której mogłaby kupić filiżankę kawy, przejażdżkę autobusem lub nawet mały posiłek za niewiarygodnie niską cenę w peso, ale para butów lub abonament telefoniczny w CUC mogą kosztować całą miesięczną pensję. To stawia pracowników państwowych – w tym nauczycieli, funkcjonariuszy policji i pracowników medycznych takich jak ona – w bardzo niekorzystnej sytuacji ekonomicznej w porównaniu z kimkolwiek, kto ma kontakt z przemysłem turystycznym, jak kelnerzy czy taksówkarze.

Jak na ironię, niewykwalifikowani pracownicy byli często znacznie lepiej sytuowani finansowo niż ci z wyższym wykształceniem, a wielu z tych ostatnich porzuciło karierę, by sprzątać stoliki lub odbierać ludzi z lotniska, aby uzyskać dostęp do gospodarki CUC. System podwójnej waluty zinstytucjonalizował nierówność, tworząc widoczne klasy posiadających i nieposiadających. Dla wielu ludzi, takich jak Lucia, to, jak cokolwiek innego dowodziło, że rewolucja była fikcją.

Ponad 1,5 miliona Kubańczyków uciekło ze swojego domu od czasu, gdy Fidel Castro i jego żołnierze zdobyli Hawanę w 1959 roku, a wielu z nich trafiło do Stanów Zjednoczonych. W latach 60. Castro i jego ludzie spowodowali ucieczkę wielu ludzi i dużego kapitału, wymuszając na Kubie komunistyczną gospodarkę, nacjonalizując przedsiębiorstwa, konfiskując ziemię i zmniejszając rolę sektora prywatnego praktycznie do zera.

Wielu kubańskich Amerykanów nadal ma rodzinę na wyspie i znajduje sposoby na przesyłanie im dolarów. Szacuje się, że każdego roku na Kubę przekazywane są aż 3 miliardy dolarów. Aby przeliczyć dolary na CUC, trzeba było zapłacić państwu co najmniej 10% opłaty. System został zaprojektowany w celu zasysania twardej obcej waluty i dostarczania Kubańczykom „fałszywych dolarów” lub, co gorsza, peso.

Fidel Castro oddał kontrolę swojemu bratu Raúlowi w 2006 roku i od tego czasu reżim przeprowadził serię połowicznych reform gospodarczych, aby utrzymać się przy życiu. Jak napisał Anthony DePalma w swojej nowoczesnej książce historycznej „Kubańczycy”, komunistyczny rząd bawił się kapitalizmem „w sposób, w jaki tygrys bawi się swoją zdobyczą: w jednej minucie delikatnie ją stukając, a w następnej wyciskając z niej życie. Socjalistyczni urzędnicy wezwali niedoszłych kubańskich kapitalistów do otwarcia swoich małych firm, a następnie wznieśli warstwy uciążliwych przepisów, aby ograniczyć ich zyski i utrudnić sukces. Ich prawdziwym celem nie było wyciągnięcie milionów z ubóstwa. Było nim uniemożliwienie komukolwiek zarabiania milionów”.

Począwszy od 2011 roku Raúl otwarcie mówił o potrzebie unifikacji monetarnej, ale rządził przez kolejne siedem lat bez podejmowania jakichkolwiek działań. Kubańską katastrofę gospodarczą, której przewodniczył, można podsumować jedną statystyką: w 2015 r. PKB na mieszkańca Kuby był mniej więcej taki sam jak w 1985 r., pomimo znacznie wyższego potencjału gospodarczego przy 13% większej liczbie obywateli.

W 2018 roku długoletni komunistyczny biurokrata Miguel Díaz-Canel przejął prezydenturę nad Kubą, kończąc prawie 60-letnią tyranię rodziny Castro. Podobnie jak Raúl, Díaz-Canel przewodniczył zmianom w gospodarce planowanej – jak masowe zwolnienia pracowników państwowych i zezwalanie małym firmom na prywatne działanie – jednak w swoich przemówieniach wciąż powtarzał wołania Fidela: „Patrio o muerte! ¡Socialismo o muerte! „Venceremos!” („Ojczyzna albo śmierć! Socjalizm albo śmierć! Zwyciężymy!”)

Jak napisał DePalma: „Fidel i Che nie żyją. Na grobie Raúla widnieje już jego imię, a nowy prezydent jest tak samo nierozpoznawalny na całym świecie, jak przywódca każdego małego państwa. Mitologia rewolucji niewiele znaczy dla kubańskiej młodzieży, która ze swoimi tatuażami, smartfonami i kipiącym nihilizmem widzi starców z Sierra jako niemożliwie pozbawionych kontaktu z własną rzeczywistością. Pomoc zagraniczna, na której Kuba polegała tak długo – najpierw z byłego Związku Radzieckiego, potem z Wenezueli, a dodatkowo od sympatycznych narodów na całym świecie – wyschła, i, cytując Margaret Thatcher, Kubie skończyły się pieniądze innych ludzi. Na dole każdej recepty nadrukowany jest wiersz: opieka zdrowotna na Kubie jest bezpłatna, ale kosztuje”.


Lucia zgodziła się i powiedziała, że rewolucja straciła swój pęd. Díaz-Canel nie jest Fidelem, nie potrafi stłumić protestów swoją charyzmą ani tajną policją działającą w świecie bez internetu. Został zmuszony do działania, a „oczyszczenie monetarne” jest jednym z nich.

Z dniem 1 stycznia 2021 r. CUC został oficjalnie wycofany. Kubańczycy otrzymali sześć miesięcy na wymianę swoich CUC na peso po oficjalnym kursie wymiany. Stanowi to ogromną kradzież czasu, biorąc pod uwagę, że Kubańczycy ciężko pracowali na CUC, a teraz zmuszeni są na zamienienie ich w maleńkie ilości szybko tracącej wartość waluty. Jeszcze przed styczniem CUC były sprzedawane z 15% zniżką w stosunku do dolara.

W ciągu ostatnich ośmiu miesięcy reforma monetarna spowodowała masową dewaluację peso. Kubańczycy stracili prawie dwie trzecie swojej siły nabywczej od końca 2020 r., ponieważ cena 1 dolara spadła z oficjalnego kursu 24 pesos do 70 pesos na czarnym rynku.

Oficjalna roczna średnia pensja na Kubie w 2018 r. wynosiła około 9300 pesos, czyli około 372 USD. Łucja powiedziała mi, że w zeszłym roku funt ryżu kosztował ją 6 lub 7 pesos, ale dziś kosztuje ponad 50. Dwa kilogramy kurczaka kiedyś kosztowały 60 pesos, teraz natomiast ponad 500. Ekonomiści często twierdzą, że inflacja nie jest problemem, o ile płace rosną w tym samym czasie, lecz płace na Kubie ledwo się zmieniły, a w przeliczeniu na dolary nawet spadły.

Rząd przedłużył okno dla na wykup CUC o kilka kolejnych miesięcy, ale jego użycie całkowicie zniknęło, ponieważ waluta została zasadniczo zastąpiona przez MLC, co oznacza "moneda libremente convertible" lub „wolno wymienialną walutę”.

Wprowadzony przez reżim w 2019 roku jako przyszły system monetarny wyspy, MLC działa jak karta podarunkowa wielokrotnego użytku. Kartę MLC, można odebrać w banku, następnie należy pobrać dwie różne aplikacje na telefon komórkowy. Nie ma banknotów, monet ani sposobów na oprocentowanie MLC. Funkcjonalność jest skierowana do obywateli przekazujących informacje o swoim koncie kontaktom za granicą, którzy wysyłają twardą walutę, którą reżim przejmuje i zastępuje kredytami MLC, które Kubańczycy mogą wydawać w sklepach rządowych.

W komicznie okrutnym zwrocie akcji, Kubańczycy – którzy w większości pozostają opłacani lub emerytowani w peso – nie mogą kupić za nie kupić MLC. Jedynym sposobem na oficjalne „doładowanie” konta MLC jest twarda waluta obca. Musisz mieć rodzinę lub kontakty za granicą, które przesyłają środki na Twoje konto. Początkowo można to było zrobić za pomocą dolarów, ale po tym, jak administracja Trumpa rozprawiła się z przekazami na Kubę w następstwie skandalu, w którym amerykańscy dyplomaci zachorowali po tym, jak najwyraźniej zostali narażeni na działanie broni dźwiękowej, ta opcja zniknęła, więc MLC jest teraz głównie generowane przez funty, euro i dolary kanadyjskie.

W ewolucji trendu zapoczątkowanego 25 lat temu, w którym lepsze towary są dostępne jedynie w sklepach dolarowych, dzisiejsze sklepy MLC są w zasadzie jedynym miejscem, w którym można kupić dobrą żywność, lekarstwa, środki czystości, sprzęt i inne niezbędne artykuły. Sklepy peso borykają się z ciągłymi niedoborami i mają bardzo mało towarów o bardzo niskiej jakości. Kubańczycy, którzy nie mają rodziny za granicą, co jednocześnie wiąże się z brakiem dostępu do MLC, muszą kupować je na czarnym rynku. W chwili publikacji realny kurs wymiany wynosi około 65 pesos za jednego MLC.

Dzięki systemowi MLC reżim kubański jest zasadniczo w stanie drukować peso, aby uzyskać twardą walutę. Jest to główny powód dzisiejszych historycznych protestów.

Lucia powiedziała, że ​​oficjalnym zdaniem rządu jest to, że system MLC jest niezbędny, aby państwo przyciągnęło twardą walutę > aby mogło kupować rzeczy na rynku międzynarodowym > aby utrzymać system i wyżywić ludzi – oszałamiające przyznanie się do porażki rewolucji.

Wolność poprzez Bitcoin

Lucia zaczęła kupować Bitcoiny osiemnaście miesięcy temu, za swoją państwową pensję. Używa grup Telegramowych, aby znaleźć ludzi chętnych do sprzedaży Bitcoinów w zamian za MLC lub peso. Dokonuje transakcji osobiście – na przykład w kawiarni – gdzie wysyła MLC ze swojego konta mobilnego do sprzedawcy lub wręcza banknoty peso, w zamian za transfer BTC na portfel w jej telefonie.

Odkąd Lucia zaczęła „stackować satoshi” (jak powszechnie nazywa się oszczędzanie Bitcoinów), owoce jej pracy dramatycznie wzrosły. Od wiosny 2020 r. wartość Bitcoin wzrosła z poziomu poniżej 5,000 USD do ponad 40,000 USD. Gdyby Lucia trzymała swoje oszczędności w peso, straciłaby prawie wszystko. Bitcoin zmienił i uratował jej życie.

Lucia powiedziała, że nie jest osobą z dużą wiedzą technologiczną. Początkowo nie sądziła, że Bitcoin będzie dla niej odpowiedni („nie lubię matematyki”, powiedziała), ale na początku 2020 roku zaczęła oglądać RT przez kilka godzin w każdy wtorek, czwartek i sobotę. Ponieważ jest to zaufana rosyjska propaganda, reżim kubański nadaje RT (dawniej „Russia Today”) w państwowej telewizji. Jednak jeden program na RT nazywający się „Raport Keisera” (wyprodukowany przez Maxa Keizera i Stacy Herbert) ewangelizuje użycie Bitcoina. Prawdopodobnie dopuszczony do emisji, ponieważ jego ton jest bardzo krytyczny wobec polityki zagranicznej USA, program działał jak swego rodzaju koń trojański, docierając do dużej liczby Kubańczyków i Wenezuelczyków poprzez programowanie państwowe i wprowadzając ich do nowej gospodarki Bitcoin. Jak na ironię dla Lucii to socjalistyczna propaganda państwowa pokazała jej, jak uzyskać wolność osobistą, a nie setki milionów dolarów, które Stany Zjednoczone wydały na promocję demokracji na Kubie od lat 90. XX wieku.

Zafascynowana tym, co usłyszała w „Raporcie Keisera” o nowej formie pieniądza cyfrowego, Lucia zaczęła badać Bitcoina. W końcu dołączyła do grupy na Telegramie, najpierw po angielsku, a potem po hiszpańsku, wypełnionej innymi Latynosami, którzy śledzą program. Te społeczności dały jej pełną edukację w zakresie korzystania z Bitcoina.

Nauczyli mnie, jak mogę być swoim własnym bankiem” – powiedziała Lucia.

Pewnego dnia podczas rozmowy Lucia odkryła, że ​​jeden z jej przyjaciół również interesował się Bitcoinem i zaczęli o tym regularnie rozmawiać. Lucia dołączyła również do kilku skoncentrowanych na Kubie grup Bitcoin na Telegramie, kontynuując poszerzanie swojej wiedzy. Kupiła, a następnie wysłała 10 dolarów Bitcoin do przyjaciela za granicą i oboje zachwycili się tym, że nie muszą korzystać z banku, dostarczać żadnych dowodów tożsamości ani w żaden sposób korzystać z oficjalnego systemu. Zdali sobie sprawę, że nawet sama waluta nie została wyprodukowana przez państwo czy korporację, ale przez społeczność internetową. Nie wiedzieli nawet, kto stworzył Bitcoina i nie wydawało się to mieć znaczenia.

To przełomowe”, powiedziała „Jakie dokumenty musiałam wypełnić? Żadne."

Lucia powiedziała, że wiele osób otrzymuje Bitcoiny z zagranicy, a następnie konwertuje je na MLC lub peso, aby kupić żywność lub zaopatrzenie. W jej przypadku wykorzystuje go do inwestowania w swoją przyszłość. Nazywa to swoją „osobistą rezerwą” i najlepszą opcją oszczędzania pieniędzy.

Powiedziała, że amerykańskie embargo jest nadal bardzo bolesne dla Kubańczyków.

Wiele osób zaprzeczy tej rzeczywistości, ale nie możemy już kupować MLC w dolarach. Nie mamy dostępu do amerykańskich aplikacji finansowych. Naszym rodzinom w USA bardzo trudno jest wysyłać nam dolary”.


Bitcoin pomaga złagodzić ból”.

Lucia patrzy na Bitcoin jako alternatywę dla systemu dolara. „Embargo stawia nasz rząd pod ścianą” – powiedziała Lucia, argumentując, że Bitcoin może dać niezależność nie tylko ludziom takim jak ona na poziomie indywidualnym, ale całemu społeczeństwu kubańskiemu.

Ciekawość jest tym, co porusza ludzi. To właśnie ona zmotywowała mnie do zostania pracownikiem medycznym” – powiedziała. „Ożywia wszystkich ludzi”.

Ta ciekawość skłania ją teraz do poznawania Bitcoina i rozpowszechniania go wśród innych.

Ludzie mają tak wiele pytań. Kto to robi? Jak to działa?" Powiedziała, że teraz osobiście uczy innych w Matanzas i jej szerszych kręgach o tym, jak używać Bitcoina.

Ale nauka jest trudna. Powiedziała, że ​​z powodu desperacji wielu Kubańczyków wpadło w najróżniejsze piramidy finansowe, z którymi państwo wsadza Bitcoina do jednego kotła, więc ludzie na ogół boją się angażować. Bitcoin jest trudny do poznania, powiedziała. Nie przypomina niczego, co ludzie kiedykolwiek widzieli. Trudno w niego uwierzyć. Właściwe korzystanie z niego wymaga czasu i nauki.

Adopcja ma miejsce”, powiedziała, „ale to zajmie trochę czasu”.

Lucia zakończyła wypowiedź mówiąc, jak ważne jest, aby kubańskie kobiety używały Bitcoina, mówiąc, że „istotne jest, aby kobiety nauczyły się dochodzić swojej wolności finansowej”. Powiedziała, że ​​chociaż społeczeństwo kubańskie może być stosunkowo zaawansowane w obszarze praw kobiet, wciąż istnieje szersza kultura machismo i mizoginii. Nawet w tym kontekście większość mężczyzn nawet nie rozumie niezależności finansowej, powiedziała: „wyobraźcie sobie, jak ciężko jest kobietom”.

„Bitcoin pozwala ci kontrolować twoje pieniądze, wydatki, a co za tym idzie, twoje życie. Jako kobieta – powiedziała – moja przyszłość jest w końcu w moich rękach.

Historia ekonomicznej niedoli Kuby

Pod koniec lat pięćdziesiątych Kuba była jednym z najbogatszych krajów Ameryki Łacińskiej. Jak napisał badacz waluty Boaz Sobrado: „Kuba miała więcej wspólnego ze stanami amerykańskimi, takimi jak Luizjana i Floryda, niż z krajami latynoskimi, takimi jak Meksyk i Dominikana. Kubański dochód per capita przekroczył dochód Meksyku o 70%, a Dominikany o 300%. Jej dochód per capita był nawet wyższy niż w byłych mocarstwach kolonialnych - Hiszpanii i Portugalii”.

Sobrado wskazał na Havana Hilton jako „symbol bogactwa Kuby z połowy stulecia”. Był to najwyższy i największy hotel w Ameryce Łacińskiej, oferujący 630 pokoi gościnnych, 42 apartamenty, kasyno, sześć restauracji i barów, salon gier, odkryty basen i rozległy system garaży podziemnych. Na pierwszy rzut oka Kuba wydawała się mało prawdopodobnym miejscem na rewolucję socjalistyczną. Ale za urokiem starej Hawany kryło się głęboko złamane społeczeństwo.

Dyktator Fulgencio Batista rządził wyspą żelazną ręką, przy silnym wsparciu rządu USA i sektora prywatnego. Roczny dochód Kuby wynosił w 1958 roku imponujące 353 dolary na mieszkańca, ale większość robotników wiejskich zarabiała mniej niż 100 dolarów, miała dostęp do bardzo niewielu usług publicznych i bardzo słabą infrastrukturę. Zagraniczne rządy i korporacje kontrolowały gospodarkę, posiadając około 75% gruntów ornych, 90% podstawowych usług i 40% produkcji cukru.

W latach pięćdziesiątych Fidel Castro kierował ruchem socjalistycznym, który rzucił wyzwanie reżimowi Batisty. Pod koniec dekady jego taktyka partyzancka, kierowana z obszarów górskich i wiejskich, wysysała ze stolicy ogromne ilości funduszy i energii. W 1958 r. rząd USA nałożył embargo na broń na Kubę, w tym samym czasie Batista zaczął tracić wszelkie wsparcie zagraniczne. 1 stycznia 1959 r. siły Castro zdobyły Hawanę.

El Comandante” obiecywał rewolucję ludową, ale jego rządy szybko przekształciły się w tyranię, wraz z obozami koncentracyjnymi, tysiącami arbitralnych egzekucji, tajną policją, państwem inwigilacji na równi z Niemcami Wschodnimi czy Koreą Północną i więzieniami politycznymi. Ich okropności, raz ukryte, zostały w końcu ujawnione przez zeznania ocalałych w książkach, takich jak „Wbrew wszelkiej nadziei” Armando Valladaresa.

Jak napisał Anthony DePalma: „Kubańczycy, którzy odważyli się myśleć inaczej, bardziej niż czegokolwiek innego bali się swojego wszechobecnego sąsiedzkiego CDR (Komitetu Obrony Rewolucji). Prezesem każdego lokalnego CDR była osoba, do której zgłaszali się donosiciele z sąsiedztwa. Śledzili, kto nie uczestniczył w paradzie pierwszomajowej, kto słuchał meczu baseballowego, podczas gdy Fidel przemawiał przez radio, kto miał nielegalną antenę satelitarną ukrytą pod beczką na dachu, i przekazywał informacje budzącego strach Stasi- i przeszkolonego przez KGB Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Prezydent CDR miał to, co niektórzy nazywali mocą fusilamiento del dedo, dosłownie „egzekucji palcem”, wskazując i potępiając każdego podejrzanego o działalność kontrrewolucyjną. Samo pozwolenie komuś na skorzystanie z twojego telefonu w celu zadzwonienia do krewnego w Miami mogło wywołać donos i zrujnować życie. Sieć nadzoru była tak wszechobecna, że ​​Kubańczycy bali się zgłaszać jakiekolwiek skargi. Nawet we własnych domach powstrzymywali się od wymieniania imienia Fidel, na wypadek gdyby ktoś podsłuchiwał."

Poza brutalną represyjnością i inwazyjnością nowy rząd był również całkowicie niedoświadczony, jeśli chodzi o faktyczne prowadzenie gospodarki. Podążyli za sowieckim przykładem planowanego systemu finansowego i szybko stali się zależni od ZSRR jako rynku eksportowego. Ekonomiści zostali zastąpieni przez lojalistów, niezależnie od ich pochodzenia czy biegłości. Mówi się, że Castro wybrał Che Guevarę na szefa kubańskiego banku centralnego, ponieważ Guevara podniósł rękę po tym, jak Castro zapytał, czy ktoś jest ekonomistą, myśląc, że Fidel zapytał, czy ktoś jest komunistą.

We wczesnych latach sześćdziesiątych, w serii odwetu, administracje Eisenhowera i Kennedy'ego wprowadziły ograniczenia handlowe i ostatecznie całkowitą blokadę Kuby, podczas gdy Castro i jego żołnierze znacjonalizowali setki milionów dolarów w amerykańskiej własności i firmach.

Rewolucja była katastrofalna dla osobistych oszczędności Kubańczyków. Jako prezes banku centralnego Guevara zmienił powiązanie peso z dolara na rubla, dewaluując istniejące peso o 75%. Następnie zdemonetyzowano banknoty przedrewolucyjne. Jeśli nowe władze odmówiły przyjęcia twoich starych pieniędzy, traciłeś wszystko.

Różne amerykańskie plany i próby obalenia Castro zawiodły, a reżim trwał. Stał się strukturalnie zależny od Sowietów w zakresie ropy naftowej, pożyczek, broni, szkolenia technicznego i jako rynek zbytu dla ich głównego eksportu cukru, który Moskwa kupowała po dotowanych cenach powyżej stawek rynkowych.

W ciągu następnych kilku dekad gospodarka Kuby rosła, w dużej mierze dzięki stosunkom z Sowietami. Ale nawet w najbardziej prosperujących czasach komunistycznej Kuby, w późnych latach 70. i wczesnych 80., wiązanie końca z końcem było nadal trudne i tysiące próbowały wyjechać. W 1980 r. ponad 125.000 Kubańczyków uciekło do USA na około 1.700 statkach i tratwach, w wydarzeniu znanym jako "Mariel boatlift".

Kiedy Związek Radziecki rozwiązał się na początku lat 90, reżim Castro stracił aż 5 miliardów dolarów rocznych subsydiów, a eksport cukru z Kuby spadł o 80%. Peso uległo dewaluacji z 5 za dolara do 150 za dolara. Castro poprosił naród kubański o zbiorowe poświęcenie, aby przetrwać "okres wyjątkowy", podobnie jak Kim Jong Il poprosił naród północnokoreański, aby pozostał silny i zaangażowany podczas „Uciążliwego Marszu” pod koniec lat 90., kiedy zginęły miliony.

W okresie wyjątkowym wielu Kubańczyków mogło sobie pozwolić na lub znaleźć wystarczającą ilość jedzenia tylko raz dziennie. Ich libreta (książka żywnościowa) obiecywała takie rzeczy jak wołowina i kurczak, ale produkty te zniknęły. Fidel obiecał, że każdy będzie mógł codziennie wypić szklankę mleka, ale nawet to nie zostało zapewnione.

Według DePalmy Kubańczycy „spłaszczali i miażdżyli skórki grejpfruta i smażyli je jak steki. Skórki bananów zmielone i zmieszane z przyprawami stały się kolejnym bladym substytutem mięsa”. Każda rodzina otrzymywała około dziewięciu jaj miesięcznie. Niedoborom żywności towarzyszyły przerwy w dostawie energii elektrycznej „tak rutynowe i długotrwałe, że bezświetlne noce stały się normą, ponieważ Kubańczycy świętowali krótkie okresy, gdy światła powróciły, jako ulotne zjawisko, które podekscytowani nazywali alumbrones”.

Przemysł upadł. Na przykład, pod koniec lat 90. floty rybackie prawie zniknęły. Dziś Kubańczycy spożywają zaledwie 25% owoców morza, które spożywali pod koniec lat 80-tych. W kraju, w którym nigdy nie jest się dalej niż 60 mil od wody, Kubańczycy żartują, że są „wyspą bez ryb”. Kraj, który kiedyś produkował 80% swojej żywności, teraz tyle samo importuje. Sobrado napisał, że konsumpcja krajowa Kuby „nigdy nie wróciła do poziomu sprzed 1990 roku”.

Czasy były tak ponure, że w 1993 roku Castro został zmuszony do uczynienia wrogiego dolara prawnym środkiem płatniczym, aby przyciągnąć twardą walutę. Kubańczycy zaczęli dokonywać depozytów dolarowych w bankach z przekazami z zagranicy. Prawo Thiera obowiązywało w pełni, ponieważ dobre pieniądze wypierały złe. Sobrado oszacował, że aż połowa wszystkich codziennych transakcji była dokonywana w dolarach, po kursie zbliżonym do dzisiejszej Wenezueli. Aby powstrzymać ten trend i zapobiec pełnej dolaryzacji, reżim wprowadził CUC, który, jak powiedzieli, był wspierany przez taką samą kwotę dolarów w banku centralnym Kuby.

W desperacji Castro zezwolił także rodzinnym restauracjom, czyli „paladares”, działać jako małe prywatne firmy. Była to część szerszego procesu otwarcia, który obejmował umożliwienie europejskim firmom prowadzenia kubańskich hoteli, zezwolenie niektórym obywatelom na prowadzenie niezależnych gospodarstw i przywrócenie Bożego Narodzenia jako święta narodowego – posunięcie postrzegane jako quid pro quo na ewentualną wizytę papieża Jana Pawła II. Połączenie niewielkich reform i zwiększonych inwestycji zagranicznych doprowadziło do względnego ożywienia poza okresem wyjątkowym.

Na początku XXI wieku prezydent Wenezueli Hugo Chávez zaczął wspierać państwo kubańskie częścią swoich zysków z ropy naftowej, zapewniając nową linię ratunkową. Pomimo tego, że rząd dostał wsparcie, życie dla przeciętnego obywatela nadal było niezwykle trudne. Sobrado pisał o kubańskim powiedzeniu: dice que hay pollo (mówią, że jest kurczak), które tłum na ulicach wykrzykiwał, gdy kurczak był dostępny w sklepach. Libretas miało kiedyś zapas ryb, który szybko się skończył i został zastąpiony kurczakiem – pollo por pescado – który w ciągu ostatnich kilku lat również się skończył.

W listopadzie 2004 r., w obliczu kolejnego załamania gospodarczego, rząd kubański wycofał z obiegu dolary amerykańskie. Sklepy państwowe, przedsiębiorstwa i bankowość przeszły całkowicie do systemu CUC. Dolary musiały zostać przeliczone na CUC po przybyciu na Kubę, co pozwoliło reżimowi przejąć twardą walutę, opodatkować ją i zastąpić czymś, co mogli wydrukować bez pokrycia. W szerszej perspektywie efektem było to, że dolary, które kiedyś były w posiadaniu obywateli, były teraz w posiadaniu komunistycznego banku centralnego.

W erze CUC, system podwójnej waluty pozwolił rządowi na dostarczanie bardzo podstawowego poziomu niektórych tanich towarów i usług, ale jednocześnie sprawił, że CUC było wymagane aby kupić wszystko, co wykraczało poza dolny poziom towarów. Na przykład, można kupić niskiej jakości bochenek chleba za 1 peso w państwowej piekarni — jeśli jakiś został — ale za 1 CUC można kupić znacznie ładniejszy bochenek w bardziej wyszukanym sklepie. Turyści w ostatnich dziesięcioleciach korzystali tylko z CUC i robili zakupy w ekskluzywnych sklepach po znacznie wyższych cenach, dzięki czemu zawsze przelewali dużo twardej waluty do kasy reżimu.

Dwie waluty pozwoliły również na tzw. "alchemię księgową", która przyniosła korzyści przedsiębiorstwom państwowym. Na przykład, jak zauważył Sobrado, elita z dobrymi koneksjami mogłaby kupić bilet na lot z Kuby płacąc kilkaset pesos zamiast kilkuset CUC czy dolarów. Oznaczało to również, że niektóre przedsiębiorstwa państwowe mogły kupować import po cenie „peso”, a sprzedawać po cenie dolara. Dochodziło do przeszacowania aktywów i niedoszacowania pasywów. Te finansowe sztuczki zostały wykonane kosztem peso i przeciętnego pracownika.

Wielu Kubańczyków ma inne sposoby na zarabianie pieniędzy poza pracą państwową, co daje im dostęp do CUC (lub dzisiaj MLC) i pozwala zarobić na przeżycie. Często na czarnym rynku można w ciągu jednego dnia zarobić więcej niż całą miesięczną państwową pensję lub emeryturę. Sobrado powiedział, że niektórzy mają nawet coś, co nazywa pensją ujemną: „Ludzie czasami przekupują swojego szefa, aby nie musieli się pojawiać. W ten sposób mogą pracować na boku przez cały dzień."

Depalma napisał, że „prawie każdy Kubańczyk — czy to przedsiębiorca z małą firmą, czy rodzic szukający obiadu — stał się przestępcą w taki czy inny sposób. Inventando (hiszpański czasownik oznaczający „wynalezienie”) w dużej mierze zastąpił słowo „kradzież” w języku kubańskim, a zasady społeczeństwa obywatelskiego zmieniły się tak, że kradzież była tolerowana, o ile to, co zostało skradzione, pochodziło od państwa, a nie od sąsiada lub przyjaciela. Na nowej Kubie inventando było sposobem na wyrównanie szans i zrekompensowanie nędznych dziennych pensji, które otrzymywali pracownicy państwowi”.

Trudno sobie wyobrazić skumulowany upadek gospodarki Kuby, ale fakt, że zbiory cukru w 2018 r. przyniosły zaledwie milion ton, tyle samo, co zbiory w 1894 r., pomaga pokazać szerszą perspektywę. Kuba, niegdyś największy eksporter cukru na świecie, została zmuszona do jego importu z Francji.

„Historyczne” reformy systemu zapowiedziane przez Raúla i Diaz-Canela okazały się drobnymi poprawkami. Przedsiębiorczość nie rozwija się dobrze w klimacie bez rynku hurtowego, ze ścisłymi limitami liczby pracowników, których można zatrudnić, gdzie licencje są drogie, wysokie podatki i niedostatek kredytów. Do 2017 roku, pomimo wielu szeroko zakrojonych reform, para dżinsów nadal kosztowała miesięczny dochód państwa, a racje żywnościowe skończyły się już po kilku dniach. Osławiony system opieki zdrowotnej pozwolił na wybuch epidemii cholery i był nastawiony na szczególną opiekę nad elitami. Edukacja pozostała propagandą. W 2014 i 2015 roku administracja Obamy otworzyła amerykańskie ograniczenia, pobudzając lokalną przedsiębiorczość falą nowych turystów. Ale Obama zakończył także politykę imigracyjną "wet-foot, dry-foot", niestety kilka lat później Trump odwrócił zmiany.

Według DePalmy, małe reformy gospodarcze, które rząd oferował Kubańczykom w ciągu ostatnich 15 lat, nie były „wolnością do ulepszania siebie, ale pozwoleniem na podniesienie poziomu przetrwania, którego rząd już nie mógł zapewnić. Oprócz ograniczeń, jakie nałożył na ich wizję przedsiębiorczą i zdolność gromadzenia bogactwa, rząd wymagał od przyszłych kapitalistów kupowania ich licencji za stosunkowo wysokie opłaty i płacenia wysokich podatków. Celem, jak nakreślił rząd, było uczynienie Kuby bogatym krajem bez bogatych ludzi”.

Wpływ embargo ze strony USA


Więcej o wpływie amerykańskiego embarga na Kubańczyków, opowiada Ricardo Herrero, syn kubańskich wygnańców i dyrektor wykonawczy Cuba Study Group. Ricardo wyjaśnił, że dziś z powodu sankcji USA Kubańczycy nie mają dostępu do szerokiej gamy popularnych amerykańskich produktów, takich jak PayPal, Stripe, Cash App, Zelle, Coinbase, GitHub, Adobe, Dropbox, Lyft, Uber czy Amazon. Nazwał embargo „najbardziej sztywnym i ekspansywnym reżimem sankcji wobec jakiegokolwiek społeczeństwa na świecie”.

Herrero stara się nakłonić rząd USA do złagodzenia niektórych z tych ograniczeń. Powiedział, że jego praca jest trudna, zwłaszcza z powodu ustaw Torricelli i Helms-Burton, które zostały uchwalone w latach 90., formalizując restrykcje na amerykański handel, biznes i podróże na Kubę w celu zdestabilizowania reżimu Castro w czasach słabości i promowania opozycji demokratycznej.

W przeciwieństwie do poprzedniej polityki na Kubie między latami Kennedy'ego i Clintona, w nowej erze od 1996 roku, kiedy ustawa Helms-Burton została uchwalona, embargo zostało skodyfikowane w prawie i nie może zostać zniesione rozporządzeniem wykonawczym. Skupiając się na amerykańskich roszczeniach dotyczących biznesu i własności, uważanych za skradzione przez reżim Castro podczas rewolucji, ustawa Helms-Burton rozszerzyła istniejące ograniczenia na amerykańskie firmy i stara się uniemożliwić jakiejkolwiek firmie na świecie prowadzenie interesów na Kubie. Grozi, na przykład, zakazem dla korporacji wejścia lub prowadzenia interesów z USA, jeśli jednocześnie współpracuje z Kubą.

Prezydenci USA Clinton, Bush i Obama zrezygnowali z części tej ustawy, więc niektóre podmioty zagraniczne mogły prowadzić interesy z Kubą z różniącymi się rezultatami. Jak zauważył Sobrado, Havana Hilton, który podczas rewolucji został przemianowany na Habana Libre, został ostatecznie przekazany hiszpańskiej sieci hoteli Meliá Hotels International. Od zeszłego roku słynny hotel stoi pusty.

W zeszłym roku prezydent Trump określił Kubę sponsorem terroryzmu i wprowadził 243 nowe środki w celu wzmocnienia embarga. Prezydent Biden jeszcze ich nie odwołał. Helms-Burton jest powodem, dlaczego nie zobaczysz Starbucksa, Zary czy McDonalda na Kubie. Z powodu ustawy Kuba nie otrzymuje pożyczek od Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) ani Banku Światowego, a elektrownia jądrowa Juragua nigdy nie została ukończona. Kiedy w 2015 i 2016 r. Obama poluzował restrykcje ustawy, niektóre amerykańskie firmy płatnicze próbowały zbadać możliwość ustanowienia usług płatniczych między USA a Kubą, ale gdy Trump wygrał wybory, stało się jasne, że otwarcie zostanie wycofane, a plany wstrzymane.

Embargo połączone z nieudolnym, represyjnym rządem to szczególnie tragiczne połączenie. Zostało to zilustrowane niedawno, gdy brytyjski obywatel z cukrzycą nie mógł znaleźć insuliny w Hawanie z powodu jej braku. Jego żona próbowała wysłać mu trochę z Londynu, ale DHL zwrócił paczkę, pisząc na etykiecie „amerykańskie sankcje wobec Kuby”. Niedługo potem zmarł w szpitalu.

Połączenie amerykańskich sankcji na Kubie, niewłaściwego zarządzania ograniczonymi zasobami przez Kubę i pandemii Covid-19 jest zabójcze", powiedziała jego żona.

Herrero nadal obarcza większość winy za cierpienie Kubańczyków reżimem, twierdząc, że grają oni w dwulicową grę. Reżim obwinia embargo za wszystkie lub większość kryzysów na Kubie, ale „nigdy nie przegapili okazji, by przegapić okazję do jego zniesienia”.

Nadal wykorzystuje embargo jako kozła ofiarnego i narzędzie do przyciągnięcia międzynarodowej sympatii dla ich sprawy.

Przedstawiają się”, powiedział Herrero, „jako Dawid walczący przeciwko imperialistycznemu Goliatowi”.

Za czasów Obamy amerykańskie firmy przylatywały na Kubę, aby zawierać umowy biznesowe, jednak dopuszczono do podpisania bardzo niewielu. Herrero wyjaśnił, że było to częściowo spowodowane sowiecką mentalnością Kubańczyków: „Biurokratów szkolono, by byli wrogami Jankesów i przeciwstawiali się kapitalizmowi”.

Gdy otrzymali możliwość połączenia Kuby ze światem, nie byli w stanie jej wykorzystać. Przez ostatnią dekadę reżim kubański mówił o prywatnej przedsiębiorczości i decentralizacji gospodarki, ale w rzeczywistości były to puste słowa.

Anthony DePalma wyjaśnił, że reżim stale przypomina Kubańczykom „o imperialistycznym niebezpieczeństwie z północy, ale jednocześnie domaga się, aby imperium zniosło embargo, aby Kuba mogła robić więcej interesów z Ameryką i jej sojusznikami. Reżim wykorzystywał nieustanną groźbę amerykańskiej interwencji jako przykrywkę dla każdego błędnego kroku, nieudanego programu, niedoboru żywności lub przerwy w dostawie prądu w ciągu ostatnich sześciu dekad. Państwowe media przedstawiają Stany Zjednoczone jako piekło uzależnienia od narkotyków, masowych morderstw i niekontrolowanego konsumpcjonizmu, jednocześnie przedstawiając Kubę jako egalitarny raj którego rząd nie może zrobić nic złego. A jednak, kiedy Kubańczycy porównują swoje życie z tym, co słyszą od krewnych w Miami lub z tym, co widzą w internecie, wiedzą, że jest inaczej”.

Prawie wszystko, co reżim promuje w swojej gospodarce, to zasłona ideologii zakrywająca wyzysk. W 2018 roku głównym źródłem dochodów Kuby był, co szokujące, nie przemysł turystyczny, ale raczej eksport ponad 50.000 pracowników służby zdrowia każdego roku do ponad 60 krajów. Kubański system edukacyjny ma na celu wytworzenie nadwyżki lekarzy, pielęgniarek i techników — „armii białych fartuchów” — wysyłanych za granicę w ramach programu PR. Herrero powiedział, że program jest sposobem na „wplecenie rewolucji” w rozwiązanie, w którym rząd z dumą ogłasza, że ​​wyślemy brygady na cały świat, by ratowały uciśnionych, których zignorowały imperialistyczne potęgi. W rzeczywistości państwo konfiskuje 75% pensji tych pracowników, zgarniając ponad 11 miliardów dolarów rocznie, czyniąc formę niewolniczej niewoli największym towarem eksportowym Kuby.

Tymczasem Kubańczycy za granicą mają trudności z wysyłaniem pieniędzy do swoich rodzin. Herrero powiedział, że jednym ze sposobów jest zrobienie przelewu bankowego do kogoś w Panamie, kto przeszmugluje gotówkę do Hawany. Innym sposobem byłoby poleganie na systemie typu hawala. Można dać 100 dolarów komuś w Miami, a oni zadzwoniliby do swojego partnera biznesowego w Hawanie i kazali mu dostarczyć 100 dolarów minus cięcia dla swojej rodziny. Transakcje Western Union z USA na Kubę były również opcją do listopada zeszłego roku, kiedy administracja Trumpa je zamknęła. Firma zamknęła 407 lokalizacji na całej wyspie, co wydaje się oszałamiające, ale Herrero powiedział, że większość Kubańczyków już uznawała tę usługę za zbyt kosztowną.

Jako przykład Herrero opisał transakcję Western Union z zeszłego roku, w której ktoś wysłał 1.030 dolarów członkowi rodziny na Kubie. Opłata wynosiła 77,25 USD, więc suma zapłacona przez nadawcę wyniosła 1.107,25 USD. Kwota, która została dostarczona odbiorcy na Kubie, wynosiła 1.000 dolarów. Dwucyfrowa opłata została podzielona na 1,5% zostające USA jako opłatę za rozliczenie, 4% dla Western Union, 1,5% dla Fincimexu (obecnie sankcjonowanego kubańskiego procesora płatności), a 3% spalone przez przewalutowanie, który zgarnia rząd.

Nawet jeśli Stany Zjednoczone ponownie otworzą Western Union, odbiorcy otrzymaliby tylko 1.000 dolarów po „oficjalnym kursie” 24 pesos za 1 dolara. Odbiorca otrzymałby więc 25.000 pesos, mimo że rzeczywista wartość przekazu wynosi 70.000 pesos. Reżim zachowałby różnicę.

Amerykanie mogli doładowywać konta MLC bezpośrednio dolarami aż do zeszłego lata, ale nowe sankcje administracji Trumpa zamknęły ten kanał. W połączeniu z zamknięciami lotów i zmniejszoną turystyką, Herrero powiedział, że było to „podwójne szaleństwo”, które spowodowało dramatyczne zmniejszenie przepływu dolarów na Kubę.

Nie ma waluty”, powiedział, „która pomogłaby ci lepiej radzić sobie z wahaniami polityki USA-Kuba w ciągu ostatnich pięciu lat niż Bitcoin”.

Rozwój czegokolwiek na Kubie jest bardzo trudny”, dodał, „ale jeśli inwestowałeś w Bitcoin w ciągu ostatnich kilku lat, rozwijasz się”.

Bitcoin w kubańskim systemie

Cruz powiedział, że ostatnie protesty były wywołane brakiem żywności i leków, przez zagłodzonych ludzi, którzy próbują przetrwać w brutalnych warunkach, podczas pandemii, z biurokracją rządową i wysoką inflacją.

Naród kubański jest zmęczony” – powiedział. „Chcą lepszego życia”.

System nie działa, więc ludzie zwracają się do Bitcoina, aby uciec”.

Biznes Cruza, Bitremesas, to rozwiązanie gigantycznego problemu, który pojawia się przy wysyłce przekazów pieniężnych z USA na Kubę. Znowu, z powodu embarga banki amerykańskie nie mogą przelewać dolarów na konta kubańskie. Nie ma już Transferwise, PayPal, Revolut, a nawet Western Union.

Nadal działa metoda "na muła", polegająca na przekazywaniu pieniędzy komuś, kto fizycznie pojedzie na Kubę i da gotówkę twojej rodzinie, ale jest to kosztowne i czasochłonne. Cruz powiedział, że można też dokonać przelewu np. do banku w Hiszpanii, gdzie następnie przelew można wysłać bezpośrednio na czyjeś konto MLC. Ale znowu, jest to drogie i czasochłonne.

Lepszą opcją, jest użycie Bitcoina.

Bitcoin stał się sposobem na połączenie się ze światem zewnętrznym” – powiedział Cruz. „Liczba Kubańczyków używających Bitcoina gwałtownie rośnie”.

Cruz szacuje, że co najmniej 300.000 Kubańczyków przynajmniej raz użyło BTC lub innej kryptowaluty, a być może 100.000 używa ich regularnie. To 2,5% populacji wyspy, zgodnie z globalnymi szacunkami, według których 200 milionów z 7,8 miliarda ludzi na świecie użyło Bitcoina.

Cruz powiedział, że wszystkie kubańskie firmy, które nie używają jeszcze Bitcoina do interakcji z międzynarodowym systemem finansowym, pożałują tego, a następnie dostosują się i zaadoptują.

Wszystkie firmy działające zewnętrznie będą zmuszone do korzystania z Bitcoina” – powiedział. „Mamy na Kubie powiedzenie: trzeba wsiąść do autobusu, bo autobus wyjeżdża z miasta”.

Uważa, że adopcja Bitcoina jest już większa na Kubie na mieszkańca niż w Europie czy Kanadzie, ale powiedział też, że nie zawsze był zwolennikiem Bitcoina. W rzeczywistości do marca 2020 r. myślał, że to oszustwo. Przyjaciele i koledzy, którzy próbowali wprowadzić go w kryptowalutę, ale próbowali go nakłonić do tego, aby mógł następnie wysłać BTC do piramid finansowych, takich jak Arbistar lub Trust Investing.

Byłem bardzo sceptyczny” – powiedział.

W marcu 2020 r. Cruz nakręcił popularny film o Trust Investing i wytłumaczył, jak działa ta piramida finansowa. W ramach reakcji na film ludzie zachęcali go do przyjrzenia się innym opcjom inwestycyjnym. Jednym z nich był Bitcoin. Zobowiązał się, że spróbuje zostać ekspertem w tej dziedzinie.

W kwietniu i czerwcu 2020 roku zaczął badać BTC i „odkrył świętego Graala”. Przez pryzmat Bitcoina, powiedział „zaczynasz dostrzegać rzeczywiste ograniczenia, jakie mają Kubańczycy i wolność, jaką zapewnia Bitcoin. Widzisz świat z innej perspektywy.”

1 września 2020 r. Cruz wypuścił Bittremesas, którego celem jest aby kubańskie rodziny mogły łatwiej dokonywać transakcji między USA a Kubą. Proces jest prosty: ktoś w USA wysyła BTC do portfela zarządzanego przez Bitremesas — następnie firma sprzedaje Bitcoina za MLC lub pesos i dostarcza go do odbiorcy.

Opisuje system „oferty negatywnej”, w którym jego firma będzie reklamować w lokalnej sieci nowo otrzymany przekaz Bitcoinów o wartości 100 USD: jeden przedsiębiorca zaoferuje 95 USD, a inny 94 USD. Bitremesas sprzedają najniższą cenę i przyjmą spread jako zysk. Handlowiec dostarczy pieniądze odbiorcy. Powiedział, że duża poprawa w stosunku do innych sposobów wysyłania pieniędzy na Kubę polega na tym, że odbiorca zbliża się do rzeczywistego kursu wymiany, w przeciwieństwie do oficjalnego systemu, przez który przechodzenie skutkuje utknięciem przy kursie 24 peso do 1 dolara.

Cruz powiedział, że nie ma żadnych specjalnych informacji politycznych, ale rząd bada kryptowaluty w ramach obecnego pięcioletniego planu i może ostatecznie przyjąć Bitcoin w jakimś zakresie. Może na przykład zacząć akceptować BTC w sklepach MLC, albo pozwolić obywatelom na używanie kryptowaluty do doładowania kont MLC.

Nadchodzi nowa era dla Kuby


Podobnie jak w przypadku innych reżimów, takich jak Korea Północna i Związek Radziecki, technologia i informacje zewnętrzne mają ogromny wpływ na Kubę. Nie ma mowy, by protest taki jak 11 lipca rozprzestrzenił się na cały kraj, gdyby ludzie nie byli w stanie cyfrowo organizować się i łączyć ze sobą.

"Internet jest maszyną do niszczenia elit, które polegają na monopolu informacji. Jeśli internet pozostanie włączony, rząd kubański w końcu upadnie." - powiedział Antonio Garcia Martinez, autor wielu bestsellerów w amerykańskim New York Timesie.

Ale po prawie 20 latach reform gospodarczych i 5 latach dostępu do internetu, kubańska partia komunistyczna nadal trzyma się władzy. Nawet pojawienie się internetu nie wystarczyło, by zrzucić z siebie jej uścisk. Uparta, konserwatywna natura partii niestety zadziałała, i utrzymała ją przy życiu przez wiele dziesięcioleci. Chociaż Bitcoin może być dobrym sposobem na akumulację "najtwardszej waluty" na świecie, dinozaury które rządzą państwem mogą nie myśleć, że jest to ryzyko warte podjęcia.

Po stronie amerykańskiej administracja Bidena nakazała „przegląd” przekazów pieniężnych na Kubę, próbując ustalić, w jaki sposób mieszkańcy USA mogą najlepiej wysyłać pieniądze rodzinie na wyspie bez wspierania reżimu. Odpowiedzią jest oczywiście Bitcoin, ale biorąc pod uwagę niechęć sekretarz skarbu Yellen do kryptowaluty, mało prawdopodobne jest, że będą skłonni to przyznać i zacząć operować nią w swojej polityce zagranicznej.

Jedno jest jasne: coraz więcej osób nie będzie czekać, aż ich rząd rozwinie jakąś nową reformę, ani na złagodzenie sankcji przez administrację Bidena. Za pomocą Bitcoina przejmują kontrolę nad swoimi finansami.

Być może obecne protesty polityczne wystarczą, by pokazać światu, że Kubańczycy są zmęczeni życiem pod dyktaturą, ale nie na tyle, by zakończyć reżim. Przez dziesięciolecia wielu przewidywało upadek tyranii Castro, jednak mylili się.

W międzyczasie Kubańczycy będą nadal pokojowo protestować, rezygnując z wyzysku peso i systemu MLC na rzecz Bitcoina. Po sześciu dekadach ekonomicznej nędzy wreszcie pojawiło się wyjście.